Konkurs na forum. Dziesięć książek dla rodziców do wygrania!

Wysłane przez ebobas 

ebobas (offline)

05-04-2013 12:13:36

Mieliśmy już konkurs „Moja pierwsza zabawa”, w którym opisywaliście wspomnienia pierwszych zabaw z dzieciństwa. Czas na kolejny konkurs z zabawą w tle! Konkurs dla rodziców dzieci mniejszych i tych trochę starszych, a także dla tych, którzy dopiero o dziecku myślą albo na nie czekają.

czytaj więcej

AnnaK2011 (offline)

08-04-2013 14:31:00

Krzekoty
Mój synek ma 1 rok i 7 miesięcy uwielbia bawić się w chowanego.Ciągle zmyka gdzieś w kąciku i woła kuku kuku.Zachęcając do szukania.Daje mu to wiele radości gdy go znajdę głośno się śmieje i ucieka w nowe miejsce.Jednak najbardziej zajmującą zabawą Ksawercia od kiedy zaczął siedzieć jest jego dmuchany basenik w formie fortecy z dmuchanymi mieczami, armatą i tarczami.Ma w nim 160 piłeczek, w których gdy był mniejszy to dosłownie pływał i uczył się koordynacji.Gdy podrósł to zaczął wyrzucać piłeczki do mnie a ja wrzucałam z powrotem.Ile było przy tym radości.Teraz synek zachęca do zabawy w obronę zamku.Podaje mi miecz i tarczę sam bierzę drugi zestaw i odgrywamy walkę rycerzy.Gdy mu się znudzi to podskakuje na dmuchanej armacie.A czasem poprostu siedzi w basenie i bawi się piłeczkami wewnątrz lub je wyrzuca na zewnątrz a potem sam zbiera.Taki basen potrafi zająć malucha nawet na godzinę lub dłużej.Rozwija jego umysł w poszukiwaniu nowej możliwości zabawy i wykorzystania wszystkich dodatków do basenu.Lubi również gdy buduję mu coś z klocków, przygląda mi się a potem próbuje sam składać.A codziennie rano i wieczorem przynosi ulubione książeczki o zwierzątkach.Siadamy razem i czytamy ja historyjkę a synek opowiada jakie widzi zwierzątka.

Dominika1608 (offline)

08-04-2013 15:56:11

Dębczyna
Ja z moją dwuletnią córeczką nabardziej lubię zabawy plastyczne. Malujemy farbami, nie tylko przy użyciu pędzelków, ale też bardzo często odbijając na papierze, pomalowane farbami, nasze stopy i dłonie smiling smiley To super zabawa! Mamy przy tym tyle radości, że chyba nasz śmiech u sąsiadów słychać smiling smiley Tworzymy też różne cudeńka z papieru, tektury, starych pudełek smiling smiley Ostatnio zrobiłyśmy ze starego pudła domek dla lalek, z kawałków tektury i cekinów - ramki na zdęcia, z rolek po papierze toaletowym - kolorową rolnetkę, przy pomocy której szukamy wiosny smiling smiley Ozdabaimy nasze dzieła malowidłami, bibułą, guzikami, papierem kolorowym, włóczką itd. Ogromną frajdę sprawia nam zarówno tworzenie zabawek jak i później zabawa nimi smiling smiley

laska (offline)

08-04-2013 16:02:07

pomorze
Ojeju, ojeju, co by tu wybrać, co opisać?! Hmm... najbardziej moim dzieciom i mi ( mamusi 2 urwisków) daje radość białe szaleństwo! Czyli zjady na sankach, na ślizgaczach, na workach foliowych wypełnionych sianem lub słomą! Istny czad, jak wchodzi się z dziećmi na górkę, siada, każdy na swoim "pojeździe" i zjazd z górki na pazurki w okrzykiem radości! Do tego te wszystkie spojrzenia mamuś i tatusiów stojących na dole i pilnie obserujących swoje dzieci, aż tu nagle widzą jedną szaloną mamę na sankach i dziwnie mi się przyglądają. Za to ich dzieci stają w zawody ze mna i moimi dziećmi i ścigamy się kto szybciej i dalej zajedzie na swoich sankachsmiling smiley Potem jak już się nazjeżdżamy z dziećmi, zawsze modna jest bitwa na śnieżki, albo robimy orzełki w śniegu! Rewelacja, tak z pociechami potarzać się w śniegu! A co, że inni się patrzą i komentują, ja mam wtedy swój malutki powrót do dzieciństwa! I rosnę w oczach u własnych dzieci, że umiem się tak dobrze z nimi bawićwinking smiley W domu natomiast lubimy grać w chińczyka. Mamy też i inne gry planszowe, w które lubimy grać, jednak chińczyk to jest taka gra, w którą moi chłopcy uwielbiają grać, a ja jako jedyna planszówkę pamiętam z dziećiństaw z domku rodzinnego. Też na okrągło mogłam w to graćwinking smiley Nie wiem co ta gra ma w sobie, ale po tylu latach, dalej jest super grą wielopokoleniowąwinking smiley


ZAPRASZAM NA SWOJEGO BLOGAsmiling smiley
[ebobas.pl]

[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

marzenier (offline)

08-04-2013 20:48:59

Biała Podlaska
Nasz synek ma 7 miesięcy i narazie jego i naszą ulubiona zabawą jest zabawa w "a kuku"
Gdy Kornel leży albo siedzi zakrywam sobie buzię poduszką np.,albo kocykiem żeby potem "wyskoczyc" niespodziewnie..
Synek smieje sie aż dostaje czkawkismiling smileysmiling smileyco widać na filmiku zamueszczonym z racji innego konkursusmiling smileysmiling smiley
Ale z przykrością niestety muszę przyznać że bardziej sie śmieje gdy bawi się z nim tatuś niż mama..

mamusiakubusia (offline)

08-04-2013 21:16:20

Skulsk
Ja,Kubuś i Adaś i wymyślanie zabaw to nasza specjalność to jak danie główne na stole.Z Kubusiem liczba zabaw jest nie zliczona,jak byłam mała lubiłam robić w domu namioty z kocy,narzut brałam wtedy krzesła z oparciem to był taki stelaż,chowałam tam wszystkie zabawki,i bawiłam się godzinami w swoim świecie,Kubuś jeszcze sam nie potrafi ale ja mu zawsze pomagam,trochę przy tym bałaganu ale nie to się liczy tylko dobra zabawa.My jeszcze zabieramy ze sobą latarkę,i jego ulubiona bajkę i czytamy sobie.Świetnie też się bawimy robiąc ludziki z warzyw i zapałek i stempelki z ziemniaków malując je farbami i odciskając na kartce przeróżne wzorki a,później zgadujemy co na nich jest.Adaś z racji że jest jeszcze malutki bawimy się w chuciuciuciu na kolanach,kosi-kosi łapki,myszka kaszkę ważyła,ile przy tym radości jak śmieję się w głos.A nic ważniejszego chyba da mamy nie jest jak jej szczęśliwe dziecko,a właśnie chcę takiego dzieciństwa dla nichsmiling smiley

Edyta24 (offline)

09-04-2013 12:12:05

Dobrzyn
Zabawa z maluchami jest dla mnie pasją, którą odkrywam każdego dnia, bowiem każdy dzień to dla mnie porcja energii, a każdy codzienny uśmiech dziecka to najwspanialsza nagroda.Dlatego też korzystam ile się dasmiling smiley Właśnie m.in dlatego że będąc dzieckiem nie miałam takich zabawek, takich atrakcji jak ONE.
Uwielbiamy wspólnie budować wierze z klocków, która póżniej zostaje zburzona. Układać puzzle, bawić sie lalkami w dom czy samochodami w mechanika lub wyscigismiling smiley
Wszystko według uznania dzieci!!! Ale przychodzi też taki czas kiedy zabawy są poza domem.I tutaj wspólny "berek", zabawa w chowanego w którą bardzo chetnie sie angażuje, granie w piłke nożną( i tutaj doskonale sprawdza sie w tej roli tatuśsmiling smiley) Zabawy w happy parku???też sąsmiling smiley I tutaj myśle że każdy rodzic ma poprostu ochote wskoczyć na mega zjedzalnie i spojrzec oczami dziecka jak to było za dobrych starych czasów pobawić sie tak jak One teraz. Ile to sprawia im radości , skoro my sami odczuwamy tak wielką przyjemnośćsmiling smiley
Kreatywnie u NAS tez jestgrinning smiley Wprawdzie zaczyna sie od dosc czystej zabawy ale kiedy sie rozkrecamy z mężem zazwyczaj kończy sie np. malowanie farbami w wanniegrinning smiley Wszyscy jestesmy brudni, usmiechnieci i zadowoleni.Nie przejmujemy sie bałaganem, wszyscy angażujemy sie w sprzatanie dzieki czemu też obracamy to w mega swietna zabawe smiling smiley
Kontakt jaki mamy z dziećmi poprzez zabawę, obok pieszczot, uśmiechania się, całowania i rozmawiania jest w 100% nie doopisaniasmiling smiley


[link widoczny po zalogowaniu]

rela2006 (offline)

09-04-2013 16:39:54

Weklice
Ja z synkiem Gabrysiem ( 4 latka ) uwielbiam bawic sie samochodami.Gabrys ma taka mate z ulicami, garazami itp - zawsze Gabi wybiera samochody ktore beda braly udzial w zabawie i kilka ludzikow z klockow lego.Robimy wyscigi, bawimy sie w warsztat samochodowy, w zlodzieja kradnacego auta , w remont ulic itp ostatnio dolaczyly do zabawy kucyki pony mojej prawie 2 letniej corci Poli ktorymi Pola probuje sie wlaczyc w zabawe i a to nam cos kucykiem przewroci a to zakosi nam jakis samochodzik - super zabawa !!! Mozemy sie tak bawic calymi godzinami smiling smiley

catrinka (offline)

09-04-2013 17:47:48

Godziesze Małe
W dzisiejszych czasach pokoje naszych Pociech przepełnione są najróżniejszymi zabawkami, tymi droższymi i tańszymi, mniejszymi i większymi, pluszowymi i plastikowymi, a zapominamy o wspólnym spędzaniu czasu, którym towarzyszy spontaniczność i radość naszych dzieciaczków. Co prawda u nas zabawek też jest sporawo, ale w żadnym stopniu nie budzą takich emocji jak współną zabawa z rodzicami. Nie ukrywam, bo dla mnie i męża, to nie tyle spędzanie miło czasu, ale również przywołanie i zaspokojenie swoich wspomnień z dzieciństwa.
Jedną z ulubionych zabaw zarówno moich dzieci jak i moim w dzieciństwie, jest malowanie farbami. Kiedyś, gdy na zabawki trzeba było czekać do Gwiazdki, można było odreagować i przenieść się w inny świat - świat wyobraźni. Pamiętam, jakby to było dzisiaj, jak Tata z jednego z wyjazdów przywiózł nam farby. Co to było za szaleństwo, codzienne malowanie na kartkach papieru czy szybach. Teraz, gdy patrzę na swoje dzieciaczki widzę siebie sprzed kilkunastu lat. Uwielbiamy malować Nikosiowe potwory i Lenkowe tatusie, odciskamy rączki i robimy zwierzęce odciski łapek.Tak jak kiedyś moja mama, tak teraz i ja każdą pracę wkładam w swój segregator i podziwiam upływający czas. Zazwyczaj takie zajęcia kończą się "dogłębnym" czyszczeniem całego ciała, ale mnie to nie przeszkadza, bo pamiętam jaką mnie sprawiało to frajdę.
Na zeszłoroczną Gwiazdkę Nikoś dostał sterowany samochód. Przez pierwsze 5 minut synek bawił się nim nieprzerwanie, a później rzucił w kąt. Mąż chwycił za pilot i bawił się całe 30 minut, za każdym razem odsuwając moje ręce, które chciały przejąć zabawkę. Zawsze marzył o takim aucie, ale rodzice nie mogli mu jej kupić. A teraz z błyskiem w oczach jeździ a to w prawo, a to w lewo, kręcąc kółka i przejeżdżając pod nogami dzieci.
Tak na prawdę to zastanawiałam się czy o tym napisać, bo jest mi trochę wstyd. Kiedyś, już jako dorosła kobieta i mama, przechodziłam obok sali zabaw dla dzieci - tzw. małpiego gaju i zazdrościłam innym mamom możliwości takiej zabawy. Nie mogłam doczekać się dnia, kiedy moje dzieci będą na tyle duże, żeby mogły sobie pohasać i po wspinać się. Niby wchodziłam tylko by im pomóc, a tak na prawdę paliłam się do tego jak oszalała biegając za swoimi dziećmi na kolanach i ledwo mieszcząc się w zjeżdżalni. Zastanawiałam się kto miał z tego większą zabawę ja czy moje dzieci? Jednak wszelkie dodatkowe atrakcje kosztują i szybko się nudzą, także serwujemy naszym dzieciom wiele innych, ciekawych atrakcji.
Potrafimy godzinami turlać się po podłodze udając wałeczek lub węża. Ustawiamy sobie tor przeszkód z materaca i poduszek i próbujemy za wszelką cenę przecisnąć się przez wąskie szczeliny nie burząc przy tym konstrukcji. Bujamy się na hamaku zrobionym z koca i odprężamy. Bawimy się ryżem, kaszą, solą przesypując je przez siteczka i oddzielając większe ziarenka od mniejszych brudząc przy tym całą kuchnię, a to wszystko tylko po to, by rozbudzić w dziecku wyobraźnię. Przecież można być księżniczką w brudnej bluzeczce i koronie z papieru, albo potworem w ręczniku na główce. Nie potrzeba milionów, bo nawet ze zwykłego patyka można zrobić coś niezwykłego. A jak nam się znudzi to zawsze pozostaje nam czytanie książeczek, uczenie się wierszyków i nowych pioseneczek, a później robimy mini szansę na sukces i przedstawienia, a także tańczymy, gramy we własnej garnkowej kapeli rockowej i naśladujemy zwierzątka. Dziecko zawsze będzie dzieckiem i najważniejsze w tym wszystkim jest to, by być całym sobą i oddać się w 100% zabawie i swoim dzieciom


Zapraszam na mojego
[link widoczny po zalogowaniu]


Bardzo prosimy o codzienny głos
Wielkie Małych Arcydzieła i nasze jeże

[link widoczny po zalogowaniu]

[link widoczny po zalogowaniu]

Iga_Krk (offline)

10-04-2013 10:16:26

Kraków
Kiedy patrzę na moją 21 miesięczną córeczkę Marysię to widzę w niej siebie... Powoli kształtuje się jej charakter, upodobania, jest wesołą uśmiechniętą dziewczynką. Ma też swoje zdanie, które potrafi dobitnie egzekwować, zauważyłam też, że są rzeczy bardziej lub mniej ją interesujące. Ja z natury jestem osobą pozytywnie nastawioną na świat, lubię się śmiać i dobrze bawić. Moja córa też! Jest między nami niewidzialna nić porozumienia. Dlatego wspólnie spędzany czas, wspólne zabawy są dla nas na wagę złota. Zauważyłam, że bawiąc się z moją córeczką, zapominam o otaczającym nas świecie. Sama mam w sobie coś z małego dziecka, które zostało we mnie gdzieś w środku mimo moich 32 lat życia smiling smiley Bawiąc się z Marysią, przeistaczam się w małą dziewczynkę z warkoczami, ze zwariowanymi pomysłami, które zaskakują wszystkich dookoła. I tak też wyglądają nasze zabawy - beztroskie, pełne szczerego głośnego śmiechu, ale też niektóre pełne skupienia i zainteresowania...
Jest wiele zabaw, które podobają się mojej córeczce i które powtarzamy prawie codziennie. Począwszy od zabaw typowo edukacyjnych - zabawa w kolory, układanie puzzli, czytanie bajek, poprzez śpiewanie, taniec, a na wariactwach na świeżym powietrzu kończąc. Zabawa w kolory polega na tym, że wysypuję z wielkiej torby kolorowe nakrętki z butelek, i kolorystycznie rozdzielamy na "kupki" a potem wrzucamy do magicznej torby. Moja córeczka uwielbia też ruch na świeżym powietrzu - dlatego też każdego dnia, niezależnie od pogody, serwuję jej spacer. Biegamy po parku, skaczemy po kałużach, obrzucamy się liśćmi, chowamy się za drzewa, turlamy po trawie, czy obrzucamy śniegiem. Jeśli aura pozwala, dużo czasu spędzamy na placu zabaw, gdzie wraz z innymi dziećmi bawimy się w piaskownicy ( budując zamki czy szukając "skarbów" zakopanych w piasku). Wieczorem, kiedy córeczka potrzebuje wyciszenia przed snem, zwykle wspólnie czytamy bajeczki, oglądamy kolorowe książeczki. Kiedy jesteśmy całą rodziną w domu (zwykle w weekendy), to lubimy jeździć na wycieczki, czy na basen. A wszystkie pomysły na zabawę czerpię z lat mojego dzieciństwa, kiedy nie było komputerów, pięknych grających świecących zabawek, lalek Barbie... A najzwyklejsze, najprostsze zabawki (o które w sklepach było bardzo trudno!) czy przedmioty domowego użytku, dzięki naszej dziecięcej fantazji powodowały, że zabawa stawała się jeszcze bardziej ciekawa, prawdziwa i odkrywcza.
Chcąc opisać wszystkie nasze zabawy, musiałabym poświęcić opisowi kilka stron. Ja uwielbiam bawić się z moim dzieckiem, dlatego poświęcam Jej każdą wolną chwilę, szczególnie wtedy, kiedy widzę, że Marysia jest szczęśliwa i radosna.
A nieograniczona wyobraźnia mojej córeczki tylko pomaga nam w prawdziwej zabawie...


[link widoczny po zalogowaniu]


[link widoczny po zalogowaniu]

"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat..."

Wagus (offline)

11-04-2013 21:10:22

Kraków
Hmmm... mnie podobają się wszystkie zabawy, które wywołują u mojej córki głośny śmiech i mimo tego, że w sklepach z zabawkami można teraz znaleźć wszystko, to naszymi ulubionymi zabawami są właśnie te, które tych wszystkich cudów nie potrzebują. Naszą ulubioną domową zabawą są tzw. "harakirki" polega to na tym, że obowiązkowo przed kąpielą wygłupiamy się na łóżku w sypialni, skaczemy po nim, łaskoczemy się, robimy samoloty, przepychamy się i siłujemy, drugą naszą ulubioną zabawą jest pokazywanie na ścianie różnego rodzaju cieni np. przy pomocy rąk robimy cień pieska, orzełka, kotka itp. Wika uwielbia także bujanie się w hamaku zrobionym z koca czy pogoń za mydlanymi bańkami. Hitem, który nigdy się nie znudzi i który wywołuje salwę głośnego śmiechu jest wieża z klocków zbudowana tylko po to żeby ją zburzyć z wielkim hukiem smiling smiley Poza tym uwielbiamy tańczyć począwszy od kaczuszek, poprzez jedzie pociąg z daleka, my jesteśmy krasnoludki, skończywszy na walcu połamańcu smiling smiley Oczywiście uwielbiamy również takie zabawy jak malowanie kredkami, farbami, czytanie książek i zgadywanie co widzimy na obrazkach. Mimo tego że zabawa w domu sprawia nam masę radości to jesteśmy zdecydowanie zwolennikami spędzania czasu na świeżym powietrzu. Zimą robimy orzełki na śniegu, obrzucamy się kulkami, zjeżdżamy na sankach, dokarmiamy ptaki, jesienią szukamy kasztanów, zbieramy kolorowe liście, skaczemy po kałużach, wiosną słuchamy śpiewu ptaków i jak tylko pogoda nam na to pozwala jeździmy na rowerze i na wycieczki. Wiki uwielbia poznawać naturę, z wielkim zainteresowaniem dotyka kory drzew, liści, szuka piórek zgubionych przez ptaszki, a mnie sprawia przyjemność pokazywanie jej tego wszystkiego, pokazywanie jej że otaczający nas świat jest niezwykły i ciekawy.

staraczkaKLA (offline)

14-04-2013 15:40:29

Naturalnie normlaną rzeczą jest, że kazda matka chce uchylić nieba swojemu dziecku. chce mu dac wszytsko o czym marzyła, czego z różnych wzgledów sama nie mogła miec.
MOja JUlitka obecnie ma prawie pół rokusmiling smiley ahh jak ten czas szybko lecismiling smiley juz nie moge doczekac sie wspólnych zabaw w piaskownicy, ja z sentymentem wspominam włąsnie te zabawy, które pochłaniały i mnie i rodzicówsmiling smiley przeciez do zbudowania zamku trzeba było specjalistów! wzniesienie, fosa, rekiny i krokodyle, ahhh az łza mi się kreci w oku!! w dzisijejszych czasach rodzice czesto zamiast pobawic sie z dzieckiem mydlą mu oczy milionem kolorowych zabawek, grajacymi swiecacymi, mówiacymi. oczywiscie sa to rzeczy przydatne, bo w jakis tam sposob przyczyniaja sie do rozwoju. ale np. ja marzyłąm o domku dla lalek, pietrowym różowym z kuchnia i schodami... niestety rodzicow nie było stac na moje marzenia, wiec mama w duzym pudełku zrobiłą schody, pieterko, kuchnie uszyłą firanki, i stworzyłą własnorecznie milion drobiazgów! ahh jaka byłą moja radosc jak razem wybierałysmy gdzie przykleimy szafe. nie wydaje mi się ze przez to ze miałąm taki a nie inny domek moje dziecinstwo było gorsze.... uwielbiałam tez bawic sie w taki prawdziwy dom na dworze, gdzie z desek ukłądało się pólki i z piasku i wody gotowało sie przerózne potrawysad smiley współczuje mamie bo co drugi dzień byłą zapraszana na wywoorne przyjeciasmiling smiley ehh mam nadzieje ze ja bede potrafiła tak kreatywnie zajmowac sie swoim brzdacem. .
dzisiaj np. postanowiłam kupic 100 balonów strasznie kolorowiastych, napąpować wszytskie do niewielkich rozmiarow i bawic się z Julitka!! jej rozesmiana buzia i błyszczące z radosci oczy są najlepsza zacheta!

no i prawde mówiac nie moge doczekać sie wycieczki do parku rozrywki dla dzieciwinking smiley ale to jeszcze kilka lat zeby z tego wyjazdu i Julitka miała wspaniałe wspomnienia!

JakubekMamy (offline)

15-04-2013 11:24:15

Ełk
[/center][/center]Zdecydowanie Wesołe Miasteczko smiling smiley Mój 4 letni syn UWIELBIA !
Bardzo lubi wszystkie karuzele ale największa frajda to gdy z mamą lub tatusiem zjeżdża z największej pompowanej zjeżdżalni smiling smiley
A synek 6 miesięczny uwielbia zabawe w "akuku" jest tyle radośći aż człowieka cieszy smiling smiley



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-04-15 11:26 przez JakubekMamy.

sandra1987 (offline)

15-04-2013 12:05:42

Bytom/Dublin
Moj Beniu ma pol roku i w sumie, to mozemy spokojnie powiedziec, ze jest malym szalencemsmiling smiley
Jakos miesiac temu, Beniu odkryl raczkowaniesmiling smiley Robi to ciagle, kiedy spi, kiedy zasypia, kiedy sie obudzi... bez przerwy. Zorientowal sie, ze dzieki temu, ze potrafi sie poruszac, moze dosiegnac rzeczy, ktorych nie dosiegal wczesniej.... a ze rzeczy w okolo bardzo duzo, juz musze miec oczy w okolo glowy... Tak samo jak nasza kotka Bellasmiling smiley
Beniu kocha zwierzatka... chyba dlatego, ze od malego Bella zawsze byla przy nim, na widok czworonoznych, puchatych stworow Beniek szalejesmiling smiley
Potrafie patrzec godzinami jak moj maluch ze wszystkich swoich sil stara sie dopasc kotasmiling smiley Kot o dziwo bardzo cierpliwy, grzecznie przechodzi z kata w kat a Beniutek, swoim wlasnym krokiem i tepem zasowa za nimsmiling smiley Tyle co przy tym jest krzyku i radosci... opisac sie nie dasmiling smiley
Wczoraj wykorzystujac piekna pogode, zabralismy Mlodego na spacer po pobliskiej farmiesmiling smiley Kozy, owce, krowy, kury... wszystko wywolywalo olbrzymi usmiech na Beniowej buzce... Najwieksza frajde mial jednak z zabawy z malenkimi kozkami, ktore delikatnie podgryzaly mu paluszkismiling smiley
Jak widac, moj maluszek jest malym milosnikiem zwierzateksmiling smiley tak samo jak ja... Sama od dziecka uwielbialam zwierzeta i przyrode i widze, ze moj Beniu chyba poszedl w moje slady... Juz sie nie moge doczekac, zeby zabrac go do zoosmiling smiley Juz ciesze sie jak dzieckosmiling smiley
Co jeszcze takiego robimy??? Hmmm... my TANCZYMYsmiling smiley Beniu uwielbia kiwac sie przy muzycesmiling smiley Po raz pierwszy glosno sie zasmial, kiedy tatus wzial go na rece i zaczal z nim tanczyc a ja kiwalam sie przed nimismiling smiley Czasami biore go na rece, spiewam (choc za dobrze nie brzmie) i tanczymy w okolo pokoju... Sama tez bylam mala tancerka i piosenkarka, wiec teraz, majac dziecko moge znwou wracac do tamtych lat, kiedy moglam szalec i nikt sie nie smialwinking smiley
Wierze, ze wraz z Beniem urosnie liczba naszych wspolnych, ulubionych zajec... moze malowanie (ohhhh dalabym wszystko za plakatowki lub pastele), gotowanie, a moze zaczne grac w pilke????
Tak naprawde, najwieksza frajde mam z samego bycia mamusiasmiling smiley Obserwowanie wszystkich nowych umiejetnosci, pokazywanie i uczenie otaczjacego nas swiata, bezinteresowne kochanie i bycie kochanym... Tak, to wlasnie moje ulubione zajeciesmiling smiley




Prosimy o glosiki:
Beniu na tropie wiosnysmiling smiley
[ebobas.pl]


[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-04-15 12:18 przez sandra1987.

Rutek (offline)

15-04-2013 19:37:43

Nowy Felicjanów
Hm jestem Mamą 3-miesięcznej Michalinki, która jest bardzo pogodnym i ruchliwym dzieckiemsmiling smiley. Jest to moje pierwsze dziecko, więc na bieżąco staram się doszkalać i obserwować co moja córeczka lubi, a czego nie. Bardzo lubi bawić się ze mną na kocu wspólnie ćwiczymy przekręcanie na boczki i rowerek, a Tata śpiewa piosenkę " Ach jakie my panienki, jakie mamy wdzięki, a te uda, a te uda istne cuda" to słychać śliczny śmiech naszego dziecka. Lubimy wspólnie tańczyć i robić różne minki, no i oczywiście rozmawiać. Jest wspaniała, lubi słuchać jak tata gra na gitarze i jej śpiewasmiling smileydużo można pisać o naszej córeczce, każdego dnia nabywa nowych umiejętności smiling smiley serdecznie pozdrawiamy smiling smiley

ElaKo (offline)

15-04-2013 23:52:27

Wiśniowa
Czasem myślę, że jest właśnie odwrotnie - że chciałabym wychowywac swoje dzieci w czasach, kiedy ja dorastałam. Bardzo zależy nam, żeby wychowac dzieci na ludzi empatycznych, potrafiących budowac trwałe więzi emocjonalne, umiejących troszczyc się o siebie i o innych. Tymczasem sami (my, albo nasi najbliżsi) rzucamy sobie kłody pod nogi. Zasypując dzieci gadżetami, coraz to nowymi zabawkami (bo przecież chcemy, by miały wszystko, czego mu nie mieliśmy, lub analogicznie, nasi rodzice chcą dac wnukom ot, czego nie modli dac swoim dzieciom), utrudniamy im to zadanie. Bo jak dziecko ma przywiązac się do jednej zabawki, skoro ma kilkanaście pluszowych misiów, i nie jest w stanie nawet nadac imion wszystkim? Przywiązując się do jednej (lub kilku) zabawki, dziecko uczy się budowac więzi. Nie zabierajmy im tych możliwości poprzez zasypywanie ich mnóstwem przedmiotów, które w konsekwencji stracą dla nich znaczenie. Pozwólmy im marzyc, z tą (przecież nawet czasem miłą) perwspekstywą niespełnienia. Wówczas każde spełnione marzenie będzie powodem do radości, a niespełnione już, teraz, natychmiast, nauczy cierpliwości, oraz mądrości życiowej - nie wszystko zawsze będzie tak jak chcesz, ale można się cieszyc bez tego. Dlatego najbardziej chyba ciesze się z tego, że moje dwie córeczki potrafią doskonale bawic się kamieniami i patykami. Że potrafią w gałązce dostrzec suszarkę do włosów (o ilez bardziej podoba mi się taka, niż ta różowa z plastiku, przeznaczona dla małych elegantek). Oczywiście lubię też bawic się z nimi klockami, misiami, samochodzikami, ale widzę, że te zabawki nie są w stanie zając ich aż tak długo jak piasek i łopatka, czy wrzucanie kamieni do rzeki - hit każdego spaceru. Uwielbiamy razem biegac i się wygłupiac (zwłaszcza lubi to moja młodsza córeczka, niesiona na rękach przez mamę winking smiley), sadzic roślinki i patrzec jak rosną, turlac się po podłodze i chichrac, tańczyc do ulubionej piosenki. Nie muszę wracac do dzieciństwa, żeby poczuc się jak dziecko winking smiley Macierzyństwo pozwala mi cieszyc się bezkarnie atrakcjami, które nie były dla mnie dostępne gdy byłam dzieckiem, jak nadmiar plasteliny, czy farb, ale w bardziej "dorosłym" wydaniu - teraz lepię figurki z lukru plastycznego jako ozdoby tortów moich pociech, a maluję ozdabiając ich drewniany domek w ogrodzie smiling smiley

korale (offline)

17-04-2013 21:08:34

Oleńka ma roczekdziewczynka w łóżeczku a wojtuś dwa latkachłopiec w łóżeczku, mała różnica wieku między dziećmi sprawia,że prawie cały dzień spędzamy na zabawie, bo jak wojtek śpi to bawimy się z olą, a jak olcia śpi to bawimy się z wojtkiem, ale i tak najfajniej jest kiedy bawimy się razem.

Ola lubi różne przekładanki, zakładanie kółeczek na drążek ,lubi jak ją łaskocze i wygłupiamy się razem.

Wojtek za to lubi bawić się w mechanika, lubi rysować, kolorować, biegać(przede wszystkim energia go rozpiera) i pomagać mi w kuchni.dziecko z samochodem

A razem uwielbiają się gonić po pokoju wokół stołu, pod krzesłami, a najlepiej kiedy już są w piżamkach a ile radochy mają kąpiąc się razem kiedy chlapią na całą łazienkę

Ale najlepiej bawimy się razem!!

Teraz kiedy wreszcie zaczęła się wiosna spędzamy czas na dworze, przekopujemy babciny ogródek ,grabimy, oczywiście ola jest jeszcze mała, ale dzielnie nam towarzyszy ,a wojtek ma swój sprzęt ogrodniczy ,kosiarke, taczkę i akcesoria i świetnie mamie pomaga przy przesadzaniu kwiatków

Najlepszą zabawą, która sprawia i mnie wielką frajdę jest zabawa za naszym domkiem, tam na polu są wielkie góry i doły piachu i tam spędzałam całe wakacje kiedy byłam mała i uwielbiałam się tam bawić z moją siostra ten piach to była nasza wielka plaża a czasem pustynia.babki z piasku

W tamtym roku mogłam już tam poszaleć razem z synkiem, turlaliśmy się w tym piachu, sypaliśmy się nim ,budowaliśmy babki z piasku i wielkie pałace, na początku synek był zaskoczony ilością tego piachu bo wcześniej tylko siedział w maleńkiej piaskownicy a tu nagle wielka góra piachu i szalejąca w nim mamusia tak czułam się wtedy jak mała dziewczynka ,i nie martwiło mnie to, że cali jesteśmy od piachu i że mamy go pełne kieszenie i ze jest on nawet we włosach. Mam nadzieje ze w tym roku będziemy tam szaleć z oleńką ,a może nawet namówimy tatusia.
Naprawdę cieszę się, ze mam możliwość wrócić w tych zabawach do dzieciństwa, że ten piach tam nadal jest i mogę się tam wygłupiać razem z dziećmi a niech sąsiedzi patrzą na matkę wariatke, która turla się w tym piachu …ale skoro to sprawia tez radość moim dzieciom to czemu by niewinking smiley

A oto nasza wielka piaskownica




[/url]

[link widoczny po zalogowaniu]

mariolez (offline)

18-04-2013 13:34:41

Włocławek
Nauka i zabawa to takie w zasadzie dzieciéce malenstwo, jedno bez drugiego obyc sié nie moze.


W naszym przypadku,podobnie jak u poprzedniczek, staramy sié aktywnie laczyc zabawe z nauká.


I tak: na dworze obserwujemy przyrode: spadajá liscie, wiec jest jesien; jest mokra zjezdzalnia, bo padal deszcz; pan jedzie na rowerze i ma wlaczone swiatlo, bo zbliza sie nocka, a pan chce byc widoczny ze wzgledu na bezpieczenstwo; puszczamy stateczki na wodzie, sa lekkie wiec sie unoszá, a jak zamokna to spadná na dno.


W domu, poczawszy od kuchni: razem gotujemy, pieczemy- ciasto trzeba ukrecic i wstawic do piekarnika, tam urosnie, ale tez trzeba uwazac, by sie nie poparzyc; obierki wyrzucamy do kosza na odpadki organiczne, a nie zostawiamy na szafce.


W wolnym czasie gramy w domino,mamy wiec swietna okazjé do nauki liczenia; uczymy sie rozpoznawac literki w gazecie, a potem probujemy pisac. Oczywiscie moja coreczka Ania najbardziej upodobala sobie literke A smiling smiley. Rusujemy kredkami w ksztacie klockow- gdzie po bokach sa cyferki i literki- tez swietna okazja do nauki.


A ostatnio na tapecie mamy kalendarz i dni tygodnia. Ania zaznacza dni w kalendarzu, jakie pozostaly do jej niedzielnych urodzin smiling smiley i do przyjazdu babci.


Natomiast podczas podrozy samochodem, wspolnie spiewamy i obserwujemy krajobraz. Np. widzimy pomaranczowy samochod i Ania mowi ten kolor po polsku i angielsku. Cwiczymy tez pamiec: Ania przypomina, co bedzie za kolejnym zakretem- tak jest w drodze do przedszkola- Ania cieszy sie,ze jest przewodnikiem kierowcy i ze to ona najlepiej zna drogesmiling smiley.


Czesto tez bawimy sie w nauczycielke i uczennice.Ania uczy mnie kolorow i nazw zwierzat po norwesku ( tu teraz mieszkamy). Ona jest zadowolona,ze jest nauczycielka, a ja sie ciesze,ze przy okazji zabawy, Ania utrwala sobie wyrazy.


Podsumowujac: zabawa i nauka towarzysza nam kazdego dnia, oby to trwalo dlugo i by nauka nie musiala sie stac przykrym obowiazkiem.

mariusz_kosakowski (offline)

18-04-2013 14:05:26

Najlepsza frajda dla moich synkow jest wtedy kiedy tata robi coś wspólnie z nimi. Wiadomo - takie czasy nastały, że rodzice coraz mniej mają czasu dla swoich pociech. Najfajniej jest na dworzu, rzecz oczywista. A najbardziej zabawną zabawą grinning smiley jest robienie miasta. A wygląda to następując: idziemy do sklepu i zabieramy dużo dużych kartonów :p (mamy znajomą w sklepie, więc odkłada nam te najokazalsze). Z domu zabieramy farby, nożyczki, kleje, puste butelki plastikowe, stare materiały i stare gazety. Kartony ustawiamy na trawniku, malujemy domy, domeczki i bloki na nich. Wycinamy wejścia i okna, wieszamy w oknach firaneczki. Powstaje prawdziwe wielkie miasto. Najmłodszy synek (3 latka) to nawet przykleja taśmą klejącą kwiatki do okien - bo przecież my mamy kwiatki na parapecie (tłumaczy grinning smiley). Śmiechu jest co nie miara, chlopcy rozwijają swoje zdolności manualne i ćwiczą wyobraźnię. Tylko robi się straszny bałagan gdy nagle rozpada się deszcz .... wielkie oczy

malgorzata_zybert (offline)

19-04-2013 15:33:59

W dzień pracuję, a gdy wracam z pracy po obiedzie często bawię się z moim synkiem.
Jak jest ładna pogoda na dworze to bierzemy rower, piłkę i zabawki do piasku i idziemy na pobliski plac zabaw. Tam bawimy się piłką, kopiemy do siebie, albo synek jeździ na rowerze dookoła placu, lub budujemy zamki i duże twierdze z piasku. Robimy też babki foremkami. Mój synek też lubi bawić się w chowanego. A gdy się trochę zmęczy to kładziemy się na kocu patrzymy w niebo i mówimy co nam przypominają chmury swoim kształtem.
A gdy jest brzydka pogoda to w domu na podłodze rozkładamy duży brystol i bawimy się z farbkami bądź kredkami. Mój synek uwielbia te zabawy szczególnie malowanie farbkami, rzadko używa do tego pędzelka. Najlepszym sposobem malowania jest malowanie rączkami, albo robienie pieczątek z ziemniaka. Pieczątki robimy w ten sposób, że bierzemy z kuchni ziemniaki, kroimy je na pół i w tych połówkach wycinamy różne kształty. Następnie moczymy ziemniaka w jakiejś farbce i odbijamy na papierze. Wychodzą czasem prawdziwe cuda. Malowanie takimi pieczątkami jest wspaniałą zabawą i rozwija różna umiejętności mojego synka.
Inną zabawą, którą bardzo lubi mój synek jest klejenie z masy solnej. Bierze się sól mąkę i wodę i robi masę. Później z takiej masy kleimy samochody, zwierzątka i różne inne rzeczy i zostawiamy do wyschnięcia, a jak już wyschną malujemy farbkami.
Bardzo lubię takie zabawy z moim synkiem, bo zbliżają nas do siebie.

AgnieszkaMG (offline)

19-04-2013 22:17:08

Lipsko
Wysyp zabawek, ogrom możliwości, komputer, telewizor i programy z bajkami 24h/dobę... Niby wszystkiego tak dużo, a ja wszystko to odbieram jako ograniczenie. Syn wyrywa się do komputera podczas gdy w kuchni gra radio a w pokoju bez sensu "tłucze się" telewizor. Nie - nie wskażę żadnej dzisiejszej zabawki, żadnej zabawy, której bym nie znała z własnego dzieciństwa. Jeśli chciałbym znów stać się dzieckiem, to ze względu na nieodtwarzalny dziecięcy sposób myślenia, odbioru rzeczywistości i poruszania wyobraźni. To właśnie chętnie bym przywróciła w sobie choć na chwilę. Tą umiejętność skonstruowania lalki z jednego źdźbła kwitnącej trawy i tworzenia niesamowitych historii z nią związanych. Tą niestrudzoną wolę i wiarę znalezienia kałuży, którą widzi się w oddali na asfalcie w upalny dzień czy chęć dojścia do końca tęczy. Tą umiejętność dostrzegania rzeczy zapomnianych przez dorosłych: zapachu pór roku, bzyczenia owadów w trawie, szmeru ruszanych wiatrem źdźbeł zbóż, widzenia tego wszystkiego z bliska. Tą umiejętność dostrzeżenia zabawy w codziennych czynnościach: oganianiu krowy od owadów gałązką, oczekiwaniu na kubek ciepłego mleka, zbieraniu ziół do suszenia czy pójściu do sklepu po cukier... To właśnie to co chciałabym znów poczuć - zachwyt nad rzeczami prostymi, codziennymi obowiązkami, entuzjazm towarzyszący niemal każdej chwili dnia. A zabawa - to przecież każda czynność jaka nas czeka dziś, jutro, za godzinę, wszystko ciekawe i niezwykłe. Dziś nadal doszukuję się pięknych krajobrazów w układzie chmur, nadal coś wymyślam, tworzę, marzę... ale tylko w wolnej raczej nieczęsto zdarzającej się chwili. Nie da się nie zauważyć, że wszystko co opisałam związane jest z naturą, wsią, przebywaniem na świeżym powietrzu, bo te elementy własnego dzieciństwa najbardziej doceniam. Nie zamieniłabym tego na żadne powszechnie dostępne dziś zabawki. Żałuję, że nie mogę zabrać syna do własnego dzieciństwa. Bawilibyśmy się razem mając do dyspozycji niespożyte zasoby energii, wyobraźni i cały zielony świat nie ograniczony ścianami blokowiska.

agf (offline)

21-04-2013 13:17:44

Łódź
Oj te zabawy to u nas ciężka sprawa... No bo tak - sama w dzieciństwie bawiłam się zupełnie inaczej i zupełnie czym innym jako, że jestem mamą chłopca... Co prawda nie ma lalek, a autka, a reszta naszych zabawek jest "neutralna" z nimi jednak taki problem, że mimo iż zajmują dwa wiekie kosze to synek wykazuje nimi średnie zainteresowanie. Mi samej strasznie podobają się wszelkie układanki czy wielkie puzzle, piękne, drewniane, kolorowe klocki do układania - takie połączenie miłego dla oka i jednak jakiejś rozrywki edukacyjnej. Synek jednak wszelkimi układankami bardzo szybko się nudzi, a gdy czymś nie może trafić czy wpasować to zaraz się zniechęca i odchodzi.
Z jego "zabawek", które więc i mi i jemu przynoszą radość są kolorowe książki. To bardzo mnie cieszy, bo sama jestem wielką entuzjastką literatury, co prawda nie obrazkowej, ale jednak co ksiązka to książka smiling smiley Obecnie na rynku jest naprawdę sporo pozycji pięknie wydanych, kolorowych, barwnych, z doskonałej jakości obrazkami czy zdjęciami, a nawet i inspirujących do opowiadania historii jak np. seria 1001 drobiazgów. Synek przychodzi, przynosi mi książeczkę i potrafimy tak pół godziny siedzieć, oglądać, ja opowiadam, on słucha.

I te książeczki to chyba jedyna taka nasza zabawa, która trwa dłużej nić 3 minuty... Przyznam, że czasem mam nawet wyrzuty sumienia, że siedzę z nim w domu, ale wciąż się krzątam, a to coś wypiorę, a to ogarnę, a to poukładam w szafce, a własnie może lepiej byłoby się z nim tak po dzieciowemu pobawić? No i gdy już te wyrzuty mnie złapią, siadamy na podłodze bierzeemy te kredki, układanki, puzzle i co? 3 minuty i koniec sad smiley Mam wrażenie, że on lepiej się bawi towarzysząc mi krok w krok przy domowych obowiązkach...

marlenaszczygiel (offline)

22-04-2013 10:01:19

Weroniczka Moja Mała,
skończyła roczek miesiąc temu.
Uwielbia tradycyjną rymowankę:

Kurka kaszkę ważyła
pierwszemu dała bo malutki
drugiemu dała bo śliczniutki
trzeciemu dała bo grzecznie prosił
czwartemu dała bo wodę nosił
a piątemu nic nie dała i frrrrrr odleciała.

Przy tej zabawie aż piszczy z radości :-)

MagdalenaS (offline)

23-04-2013 21:34:38

Tomaszów Lubelski
Moim dzieciom najbardziej lubię czytać książki bo przez chwilkę możemy posiedzieć w jednym miejscu winking smiley Jestem mamą prawie 3 letniego Antosia i prawie rocznego Jasia. Moi chłopcy są bardzo energiczni więc większość czasu spędzamy na bieganiu tak więc miło jest przynajmniej chwilkę posiedzieć przy książce winking smiley

mamagosia89 (offline)

26-04-2013 09:20:39

Zielona Góra
Oj w końcu konkursiwo dla mniesmiling smiley Zabaw jest takich mnóstwo z mojego dzieciństwa jednak teraz mało kto o nich pamięta. Ja lubię ze swoją 5 letnią Amelką pograć w gumę,która daje nam mnóstwo frajdy i dzięki temu wracam myślami do swojego dzieciństwa. Gra w klasy,ciuciubabka. To są nasze najlepsze zabawysmiling smiley A wieczorkiem standardowo książeczka na wyciszenie.

inesita30 (offline)

26-04-2013 12:41:00

Urle
Zabawa jest dla dziecka czymś naturalnym, uwielbia ono zabawę, zabawa je rozluźnia, wrecz uszczęśliwia. A przecież każdy rodzic pragnie by jego dziecko było szczęśliwe. Mój synek ma dopiero 8 miesięcy, ale bardzo długo w ciągu dnia spędzamy czas na zabawie (dostosowanej do jego wieku). Synek uwielbia wszelkiego rodzaju gilgotanie po brzuszku, szyjce, łaskotki po całym ciałku. Śmieje się wtedy od ucha do ucha. Rozpiera go energia, bardzo lubi podrzucanie do góry, to jego zabawa z tatą. Z tatą uwielbia też zabawę na jego brzuchu. Jazda na koniku, czyli patataj na kolankach, "samolot" z tekstem - "Leci mój synek wysoko do góry, leci mój słodki wysoko w chmury, leci mój niunio wysoko po niebie, poleci do mnie a potem do Ciebie". Jest wówczas przeszczęśliwy. Niedawno odkrył swoje stópki i bardzo lubi się nimi bawić, biorąc je do buzi. Tak samo z rączkami, bawi się paluszkami, bardzo lubi "kosi kosi łapci", albo jak mama robi paluszkowy teatrzyk- czyli wszelkie ruszanie paluszkami, rączkami, nadgarstkiem, robienie kominiarza, albo "mamo, mamo, - co, co, co?, jadą goście, no to co; dzień dobry, dzień dobry , buziak buziak (robimy buzią), dzień dobry, dzień dobry buzi buzi. Może jest to bardzo proste, ale on się przy tym bardzo śmieje. Kolejną jego ulubioną zabawą są tańce wygibańce.
Mały ma swoją ulubioną piosenkę " Pluszowy miś, z wystawy miś, na spacer chciał do dzieci iść..." Włączam ją biorę małego na recę i tańczymy. Wtedy jest wulkan energii, zadowolenia, uśmiechu i szczęścia. Mały rusza rączkami, macha nóżkami. Posiadamy oczywiście też normalne zabawki - pluszaki, grzechotki, które często bierze i ogląda, bierze do buzi,ma swoje małe grające pianinko z gamą muzyczną i z główkami zwierzątek które wydają dźwięki i różne melodie. Narazie słucha tylko melodyjek, ale jak będzie większy, będę mogła nauczyć go nazw zwierząt i odgłosów jakie wydają.
Po południu czytam mu ja lub jego tata bajki. Są to krótkie wierszyki rymowanki, np. Marii Konopnickiej lub Juliana Tuwima, bardzo kolorowe. Mały wyciąga rączki, patrzy dużymi oczami na obrazki.

Kocham bawić się z synkiem, uważam, że żadne zabawki, choć też są potrzebne, nie zastąpią mu zabawy z rodzicami lub z innymi ludźmi. Z wiekiem będziemy się bawić bardziej kreatywnie, rozwijając wyobraźnię, pamięć, myślenie, wartości. Jest wiele ciekawych zabaw: puzzle, klocki lego, zabawy na podwórku, w piłkę, w podchody, w poszukiwanie skarbów, zabawa w "ciepło - zimno", memory, teatrzyk, kompozycje z liści, kwiatów, pacynki, malowanie, wyklejanki, plastilina, składanie koleljki, tor samochodowy, bierki, itp. id.
Ja bardzo lubiłam robić ludziki z kasztanówi żołędzi, zabawa prosta ale fajna, na pewno synka nauczę. Bardzo bym chciała, by bawił się z kolegami aktywnie, a nie np. przed komputerem w gry wideo. Zapomniana w naszych czasach a bardzo fajna zabawa to podchody, lub zabawa w lesie lub parku z poleceniami, które trzeba odnaleźć i następnie wykonać, gra w parach lub zespole, np. "Skarb w lesie", albo " Szukamy chatki muchomorka". Przygotowywujemy skarb - np. skrzynia z zabawkami, lub wielki tort, albo maskotki, rozwieszamy na drzewach, lub w innych miejscach hasła, lub wskazówki jak dotrzeć do skabru. Świetna zabawa. Najważniejsze, by głowa była pełna pomysłów. Można wymyślać zabawy np. wg pór roku.

Zabawa jest potrzebna w każdym wieku, od najmłodszych lat. Bawiąc się, uczymy i rozwijamy. A dzieci są szczęśliwe na czym najbardziej zależy rodzicom.

magdola (offline)

26-04-2013 23:45:59

Warszawa
Z moją roczną córką Madzią,
każda chwila to zabawawinking smiley
Każda chwila to w bajkowy,
kolorowy świat wyprawa!

Z taką pasją i zachwytem
dziecko małe świat odkrywa...
Szkoda wielka, że dorosłym
ciekawości tej ubywa...

Czas dzieciństwa, czas beztroski,
to są lata najpiękniejsze...
Kiedy zachwyt wzbudzić mogą
rzeczy małe i najmniejsze.

Podczas zabaw z córką Madzią,
siebie uczę się na nowo.
Jest wspaniale - naturalnie,
spontanicznie, żywiołowowinking smiley

Każda czynność to zabawa!
Gotowanie, nawet pranie!
Każda czynność to odmienny
sposób na świata poznanie.

Uwielbiamy czytać książki,
bo ich strony kolorowe,
otwierają w wyobraźni
z każdym dniem przestrzenie nowe.

Uwielbiamy też zwierzęta -
ich odgłosów udawaniesmiling smiley
Dużo frajdy córce sprawia
zwierzątek rozpoznawanie.

Magda lubi na spacerach
szukać piesków oraz ptaków.
Lubi także towarzystwo
innych wesołych dzieciakówwinking smiley

Mała lubi różne kształty
wkładac do dobrych otworków.
Oraz segregować rzeczy -
do kartonów albo worków.

Lubi też słuchac muzyki -
włącza swoje płyty sama.
Lubi tańczyć oraz śpiewać -
kiedy śpiewa z Madzią mamawinking smiley

Mogłabym tak pisać, pisać...
każdy moment to zabawa!
No bo przecież bycie dzieckiem,
to poważna, ważna sprawa!

Choć dzieciństwo miło wspomnieć,
tam powrócić bym nie chciała,
bo córeczkę moją małą,
tu zostawić bym musiaławinking smiley

A największe w świecie szczęście,
to patrzeć na dziecka oczy,
które z pasją i zapałem
chłoną ten nasz świat uroczy...

lilithbb (offline)

27-04-2013 14:54:50

aaa
Wychowałam się w czasach gdy nie było tylu zabawek co teraz.
Gdy urodziłam pierwsze dziecko wpadłam w jakiś trans - chciałam dać córce wszystko to czego ja nie miałam.
Szybko jednak się okazało że te zabawki córkę nudzą, owszem jednego dnia trwała radość ale już kolejnego zabawka leżała w kącie.
Wtedy postanowiłam zostać kreatywną mamą i zaczeliśmy same sobie wymyślać zabawy i zabawki.
Co najlepsze kosztowały nas one grosze a radość była przeogromna!
I tak na przykład powstały:

*Domek ręczie (wspólnie) malowany - wykonany ze starego prześcieradła:


*cymbałki ze zwykłych słoiczków napełnionych różną ilością wody


*personalizowana książeczka z ulubionymi postaciami córci - wykonana z albumu na zdjęcia grinning smiley


Pomysłów jest bardzo dużo, a małe rączki są chętne do roboty smiling smiley
Warto to wykorzystać a przy okazji kształtować młodego człowieka smiling smiley



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-04-27 14:55 przez lilithbb.

magdola (offline)

27-04-2013 21:40:23

Warszawa
Lilithbb!
Super pomysły! szczególnie książeczka - świetnasmiling smiley

MilenaKowalska (offline)

29-04-2013 19:56:16

Aleksandrów Łódzki
Z moją 5miesięczną córką spędzamy bardzo dużo czasu na zabawach...najfajniejsze są te, w których ze śmiechu bolą nas aż brzuchy, a Zosia dostaje czkawki...czyli robienie różnorodnych minek i wydawanie przy tym dziwnych dźwięków...czekam na czas kiedy zaczniemy sie troszkę brudzić i będziemy malować np. palcami - bo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko a mnie wystarczy do szczęścia zadowolenie mojej córki ze spędzonego wspólnie czasu.
Chcesz pisać na naszym forum? Załóż konto w 3 minuty i dołącz do nas już dziś!.

Kliknij żeby zalogować

Forum eBobas.pl - Statystyki

Globalne
Wątki: 6016, Posty: 1545902, Użytkownicy: 73665.
Ostatnio dołączył/a Justys80.

Statystyki tego forum
Wątki: 503, Posty: 40285.