Sympatyczna, myślę, że pojechałaś po bandzie tym zdaniem, że dziecko jest dla podróżujących rodziców bagażem. Zdecydowanie jest integralną częścią (kochającej lub nie, ale to się zdarza też w rodzinach, w których się nigdzie nie wyjeżdża) podróżującej rodziny. Rozumiem Twoje inne zdanie, ale ta wypowiedź naprawdę nie jest to żadnym merytorycznym argumentem, no i jest dość obraźliwa (czułabyś się dobrze, gdyby ktoś stwierdził, że traktujesz dziecko jak przedmiot i nie liczysz się z jego potrzebami?)
Artykuł jest rzeczywiście bardzo tendencyjny.
Nie wszystkie dzieci płaczą w samolocie. Robią to podczas startu i lądowania niemowlęta, którym w żaden sposób nie można wytłumaczyć, że odczucie dyskomfortu minie. Po chwili zresztą przestają. Nie podróżowałam nigdy takim lotem, przez którego cały czas rozlegałby się płacz niemowląt.
Najlepiej wybrać nocny lot, a dziecko ululać w chuście (musi być wyjęte jedynie na odprawie i samo przejść/zostać przeniesione przez bramkę). Oszczędza się mu tym samym problemu ewentualnego nadmiaru bodźców albo szukania zajęcia dla bardzo aktywnego ruchowo dziecka (chociaż lotnisko i samolot to oaza spokoju w porównaniu z np. marketem, co wiedzą wszystkie matki, które muszą od czasu od czasu zrobić z dzieckiem zakupy). Dziecko ssące pierś lub smoczek dużo łatwiej zniesie zmianę ciśnienia przy starcie i wznoszeniu się (i lądowaniu).
Co do podróży w inne miejsca. Moje dziecko nie znosi podróży samochodem. Godzina to katorga, płacz rozlega się prawie bez przerwy mimo, że Zochna ma prawie rok. Zawsze, ale to zawsze podróżowaliśmy z nią ,,na śnie". Autobus, pociąg - co innego. Może pozaczepiać innych, ma większą swobodę i dużo bardziej się z takiej podróży cieszy. Dlaczego więc nie samolot? Owszem, moge się w swoim położeniu uprzeć na polskie morze (10 godzin autem).
Podróż samolotem ma ogromny plus - leci się krótko (południe Europy 2-3 godziny). Nikt nie każe wybierać się tam w lipcu. We Włoszech jest ciepło i przyjemniej dla dziecka np. w październiku czy listopadzie, a i urlop łatwiej dostać. Naprawdę da się logistycznie wyłapać plusy dla dziecka i rodziców i nie ma się czego aż tak bać.
Warto wybrać cywilizowany kraj, okres mało upalny, zorganizować apteczkę i tyle.
[link widoczny po zalogowaniu]