A więc teraz po roku mogę i ja napisać jak jest w Oławskim szpitalu. Więc jest różnie...zalezy na kogo się trafi. Tydzień po terminie pojechałam do szpitala i na Izbie przyjęć miła nawet pani wypisała wszystko, zwazyła, zbadała tętno dziecka i zaprowadziła mnie na oddział patologii ciąży. Tam mój lekarz (do którego chodziłam prywatnie) nie zlecił mi nawet usg (ktore było robione dużo wcześniej) tylko ktg i na drugi dzień wysłał na test oksytocynowy. Ten okazał się być na tyle skuteczny że dostałam mega skurczy praktycznie bez chwili wychnienia. Położne raczej nie wierzyły w ból jaki tam przechodziłam a lekarz z drwiącą miną na moje pytanie ile to jeszcze potrwa powiedział że może i nawet paręnaście godzin i ze jak myslałam że szybciej to musiałam się złych książek naczytać. Potem okazało się że położne olały sobie zły odczyt ktg i inna już lekarka nie tłumacząc nic zrobiła mi mega bolesny masaz szyjki potem wsadziła długaśną igłę i przebiła pęcherz płodowy (wtedy odeszły wody). Akcja się tak szybko rozkręcała, że brakowało mi powietrza, ale tlenu nie dostałam (bo i po co). Nawet nikt mnie nie spytał czy chce lewatywe. Jak chciałam do wc (tak mi się wydawało) to położna lekceważąco sprawdziła rozwarcie i się okazało że mam parte. Dziecko urodziło się sine (8 pnkt Apgar), było okręcone pępowiną. Dlatego zły obraz ktg.
Mam żal do lekarza, że nie zrobił przed skierowaniem na oksytocyne ani razu usg. Nawet nie sprawdził jak duże jest dziecko. Przecież mogło się okazać że za duże żebym mogła je urodzić siłami natury.
Po tym wszystkim zabrali mi syna na całą dobę i leżał pod aparaturą w celu obserwacji. Wtedy go nakarmili butelką i po miesiącu karmienie piersią się skończyło.
W szpitalu leżałam 4 doby i strasznie to wspominam. Jedyne co było tam miłe to jedna położna (p. Lucynka) z którą już byłam umówiona na poród ale nawet nie zdążyłam po nią zadzwonić. Pomimo że nie była przy porodzie to przyszła mnie doglądnąc i potem się super opiekowała. Myślę że gdyby mój poród przebiegł normalnie i byłaby ze mną wszystko potoczyłoby się inaczej...ale niestety na niektóre sprawy nie mamy wpływu
Ja już raczej tam rodzić nie będę
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]
[link widoczny po zalogowaniu]