Niestety alergia nie ominęła i mojego synka. Skaza białkowa ujawniła się u niego po ukończeniu 3. tygodnia życia. Najpierw na twarzy Jasia pojawiła się wysypka, dokładnie pamiętam, niewielkie skupisko drobnych krostek na prawym policzku. Byłam przekonana, że to potówki, więc zaczęłam lżej ubierać synka. Jednocześnie "poiłam się" mlekiem, bo myślałam że mam mało pokarmu. Skutek był oczywisty, cała twarz mojego synka była zsypana krostkami. Jednakże najgorsze były bóle brzuszka, dokuczliwe i bardzo bardzo częste. Serce mi się krajało, kiedy widziałam jak Jaś się męczy. Po każdym karmieniu podkurczał nóżki i zanosił się płaczem. Kilka dni po wystąpieniu wysypki i bólu brzuszka pojawił się wodnisty katar, trudny do zwalczenia. Postanowiłam nie czekać dłużej i udałam się do lekarza, który stwierdził alergię na białko mleka krowiego. Zalecił mi dietę eliminacyjną i przepisał probiotyk "Osłonka Baby". Po kilku dniach zaobserwowałam poprawę, ale nie był to taki efekt na jaki czekałam. Katar powracał niczym bumerang a moje dziecko męczyło się coraz bardziej. Wówczas lekarz rodzinny zasugerował mi przejście na mleko modyfikowane, bo stwierdził że karmiąc piersią nie uda mi się pokonać alergii. Wysłuchałam go pokornie a po wyjściu z gabinetu wyśmiałam. Czy jest coś lepszego niż karmienie piersią? Oczywiście, że nie. Zaostrzyłam swoją dietę, białko wyeliminowałam zupełnie ze swojej diety, zaczęłam więcej uwagi poświęcać domowym, zdrowym posiłkom. Piekłam sobie pasztety z królika, gotowałam na parze lekkostrawne mięsa, jadłam dużo warzyw i owoców i przede wszystki wspierałam się witaminami i tranem. Na efekty nie musiałam czekać długo, bóle brzuszka znacznie rzadziej występowały a po ukończeniu przez Jasia 4. miesiąca zniknęły zupełnie. O wysypce również dawno zapomnieliśmy
przez jakiś czas podawałam jeszcze probiotyk, bo rzeczywiście pomaga małemu brzuszkowi w trawieniu. A teraz, kiedy na wizycie Pan Doktor pyta, czym karmione jest dziecko z uśmiechem odpowiadam "Piersią Panie Doktorze, tylko i wyłącznie"