|
Bardzo żałuję, że nie natrafiłam na ten artykuł wcześniej, że nie szukałam pomocy w internecie, z czego tak śmieją się lekarze, którym głupio udałam, gdy mówili, że dziecku nic nie jest. Dokładnie objawy wymienione wyżej. Dopiero po 8m Marcinkowi zdiagnozowano wzmożone n.m. Skierowanie do poradni rehabilitacyjnej dostaliśmy z łaski na kolejnej wizycie u neurologa, który nie wisiał nic podejrzanego w tym, że się dziecko wygina, nie daje ubierać, jest sztywne, szczególnie z jednej strony, głowę ma asymetryczna od trzymania na jednej stronie, jak mi go po porodzie przynieśli na salę, od razu trzymał główkę do góry, położne nie widziały w tym nic dziwnego a ja głupia ufalam... bo czemu mieli by oszukiwać? A skoro z dziećmi mają na codzień do czynienia, więc się pewnie znają. Rodzina, która dzieci kilkoro wychowywał też nie widziała nic podejrzanego, więc co.... meczylismy się, bardzo, przy każdej zmianie pieluszki. Kąpiel niewykonywalna zupełnie... dziecko 3m nóżkami stoły ciężkie drewniane przestawialo, gdy było w pozycji 'siedzacej' na przeciwko....
Rehabilitację skończone, 10 x pół godziny, niczego do domu nie chcieli nauczyć... czy to coś dało? Może minimalnie.
Czy to częste, takie zaniedbania przez lekarzy są typowe? Czy pediatrzy w ogóle się znają na dzieciach?
|